Kazik na żywo
Bardzo byłem ciekawy jak zabrzmi ten koncert z Litzą na gitarce, ale w sumie, czy z Litzą, czy bez niego, to Staszewski jest klasą samą w sobie, ligą dla siebie - czego by nie dotknął, to się w Kazika zamienia, a że mnie ta twórczość już bokiem wyszła jakieś 100 lat temu, to się, po kawałku Łysy jedzie do Moskwy, jakoś słabo zrobiło i nogi same w stronę domu pociągnęły.