Odpadł
Siedzieliśmy sobie w tej kawiarni i na przeciwko na ławeczce siedział, ale mocno przysypiał, a przy okazji kiwał się przy tym jakiś zawiany jegomość. Co jakiś czas przejeżdżał tramwaj, aż w pewnym momencie podmuch odjeżdżającej maszyny spowodował, że ów jegomość zleciał z ławki.
Kelner w naszej kawiarni długo nie myślał i zadzwonił po jakieś służby porządkowe. Po chwili zjawił się patrol na nogach (coś a la nasza straż miejska), później przyjechała policja, następnie nadjechał ambulans, do tego jeszcze jakiś inny policjant na motorze. Ogólnie zamieszanie straszne.
U nas trwałoby pewnie kilka godzin, zanim ktoś by się zainteresował człowiekiem.