2011-2-1
W końcu nadszedł czas na wycieczkę do Londynu, ale żeby to chociaż wycieczka była....
Z pracy wysłali to i się przeleciałem, jakbym sam się przelecieć potrafił.
Podróż z Wrocławia do Monachium to jakaś masakra... lot takim małym samolotem ze śmigiełkami, co to w nim ryczy tak, że polskie koleje stają się ciche.
Na szczęście pomimo niezłej mgły w Monachium pilot pokazał klasę i wylądował miękko.
Ogólnie lot bardzo spokojny. Pogoda nawet niezła, ale ta mała dziurka w szybie....
nie dawała spokoju. Niby wszystko super: samolot pachnie nowością, wszystko się błyszczy, a tu taka mała dziurka....
Już pilot szykuje się do lądowania, obiera swoją odpowiednią parabolę...
Niektórzy nie lubią siedzieć przy skrzydle, bo jak się patrzy jak ten sprzęt pracuje, to można się z lekka wystraszyć, że zaraz odpadnie... no i cóż... racja lekko się bujało.
Jeżeli coś jest automatyczne, to raczej nie działa zawsze tak jak tego byśmy chcieli, albo jak byśmy tego oczekiwali. Oczywiście nie oznacza to, że zawsze robi źle, ale do celu, do celu.... A więc dodałem auto kontrast, auto kolor oraz auto balans i wyszło coś takiego... W sumie niezłe ;)
Czyli stadion przeklęty przez naszą reprezentację... ile to razy dostaliśmy baty na tym obiekcie.
Był też taki mecz eliminacyjny do Mistrzostw Świata w piłce nożnej 1974, który odbył się na Wembley 17 października 1973 roku. W meczu tym Anglia zremisowała z Polską, dzięki czemu Polska awansowała do Mistrzostw Świata.
Anglicy byli pewni zwycięstwa i traktowali Polaków jak amatorów, i tak na przykład Jan Tomaszewski został określony "klownem" czy "najgorszym bramkarzem grającym na Wembley", a podczas odgrywania polskiego hymnu kibice angielscy krzyczeli "Animals!". Hmm... może myśleli, że ten sławny zespół zagra na przykład Dom wschodzącego słońca, ale jak wiadomo w owym czasie zespół Animals był w rozpadzie.
Piłkarze Anglii jak dotychczas grali z Polską siedemnaście razy: dziesięciokrotnie wygrywali, sześć razy w meczu padł remis, a raz schodzili z boiska pokonani (w 1973 roku w Chorzowie).