2010-11-3
Można powiedzieć, że tego wieczoru odbył się najmniejszy koncert świata. Kto był choć raz w Kalamburze, ten wie ile miejsca tam jest.
Anna Brachaczek i Hrabia Fochman, czyli wraz z innymi dezerterami z Pogodno na co dzień występujący pod nazwą BiFF, tym razem zagrali koncert akustyczny tylko we dwoje.
W Kalamburze na scenie mierzącej zaledwie 3 m kw. w październiku rozpoczął się cykl koncertów duetów i tak właśnie przyszło siedzieć prawie na gitarze Hrabiego.
W repertuarze głównie znalazły się z debiutanckiej płyty zespołu BiFF - ANO, chociaż pojawiło się kilka niespodzianek.
Kto nie był niech żałuje, a może i lepiej, bo i tak nie było miejsca na oddech.
Anna, jak to Ania, jak tylko mogła to gadała, a jak gadała, to było śmiesznie, bo Ania śmieszności zawsze jakieś powie.
Pojawiły się nawet moje ulubione Jesienne drzewa :)
Z pewnością duża frekwencja była z powodu takiego, że biletów na koncert nie można było dostać nigdzie, bo biletów nie było, znaczy koncert było za friko :)
Ania robiła zdjęcia i się zarzekała, że wkrótce pojawią się na Facebooku. Do tego oczywiście coś nawijała ostro, aż się Hrabia cieszył.
Się podobało, to i się klaskało, to i się kłaniało.
Toaścik na koniec koncertu. Znaczy: Państwa zdrowie!