2006-7-25
W czasach kiedy dożyliśmy rozpływania się asfaltu, pieniędzy państwowych i całych społeczności - Wrocław radzi sobie hydrantowo.
Oczywiście czytać każdy może, nawet nogą.
Robaczek świętojański biegnie przez mrok? A może plaga? Upalnie... nie chce się myśleć, spać... pić się chce.
Hydrancik na plecy i heja ho.
Takie oto nastały czasy.
Wczasy? Tylko pod gruszą.